Kochana Fundacjo Kwiat Pustyni!
nazywam się Wotay Conteh i jestem babcią trzech uroczych dziewczynek. Razem z nimi i ich rodzicami mieszkamy w niedokończonym domu w Newton. Moja synowa i ja pracujemy jako ogrodniczki. Niestety zarabiamy zbyt mało, żeby utrzymać naszą rodzinę, w związku z czym ona pracuje dodatkowo w kamieniołomie oraz pomaga w okolicznych gospodarstwach przy żniwach.
Po tym jak mój syn ciężko zachorował i musiał zrezygnować ze swojej pracy przy dystrybucji wina palmowego, jego żona stała się głównym żywicielem rodziny. Stan zdrowia mojego syna pogarsza się od dwóch lat i ma on wielkie problemy z chodzeniem.
Sytuacja naszej rodziny była już niemal beznadziejna i nie widzieliśmy perspektyw na jej polepszenie. Obawialismy się, że nie będziemy w stanie dłużej utrzymywać naszych dziewczynek.
Na szczęście dowiedzieliśmy się o projekcie Fundacji Kwiat Pustyni. Żeby wziąć w nim udział musieliśmy zobowiązać się, że nie obrzezamy mojej najmłodszej wnuczki, Musu.
Bardzo mnie to cieszy, ponieważ widzę, jak moje starsze wnuczki cierpią z powodu bólów będących efektem FGM. Zresztą moja synowa i ja wiemy co to znaczy - same to przeżywamy. Musu ma teraz 7 lat i może w końcu pójść do szkoły. Niestety Musu jest chorowita. Na szczęście Fundacja Kwiat Pustyni dostarcza jej niezbędne lekarstwa i opiekę medyczną.
Dzięki Fundacji Kwiat Pustyni wiedzie nam się już lepiej. Jesteśmy przeszczęśliwi i chcielibyśmy serdecznie podziękować wszystkim Darczyńcom oraz Pracownikom fundacji!
Stokrotne dzięki!
Wotay Conteh
Prosimy Państwa o wsparcie dla naszych małych Kwiatów Pustyni.